Dobry mordom życzę spełniajcie się tak jak Rysiek Przede wszystkim typie jestem przejebanym typem Trudny dzieciak to żaden wzorcowy model typie Cztery trzy na karku nadal rap muzyka typie Dobry mordom życzę spełniajcie się tak jak Rysiek Showroomy z ciuchami, salony z Rolkami typie Krewetki z avocado, steki argentyńskie typie Polubienia: 38,Film użytkownika Wojciech (@wojtasswts) na TikToku: „”.Tak bardzo chcę (clean) - Rychu Peja Solufka. Można zazdrościć mi, że tu wszystko mam, czego chcę. Czy widzisz ten cudowny blask. Tych skarbów dotąd nie widział nikt z was. Do szczęścia mało mi brak, jasne, że uważasz tak. Mam "przydasiów" pokłady nie małe. I "cotosie" w kolekcji są mej. Chcesz, to mogę ci dać, są wspaniałe. Ale wiesz, kiedy ja więcej chcę. Rychu Peja - Tak Bardzo Chcę (Bez Refrenu) Darryn Erwin. Follow. 7 years ago. Rychu Peja - Tak Bardzo Chcę (Bez Refrenu) Report. Browse more videos. Browse more Tak bardzo chcę dotknąć Cię! Chociaż jesteś tak daleko, wiem że w końcu spotkamy się! Tak bardzo chcę dotknąć Cię! (Hej Hej) Ja liczę każdą chwilę, ja liczę każdy dzień! Tak bardzo chcę dotknąć Cię! A ty jesteś tak daleko, wiem że w końcu spotkamy się! Mała: Ty nie wierz w to co mówi języków sto, Miłość pokona Tekst piosenki. [Intro: PiH] Raz, dwa, raz, dwa, raz, dwa. To coś więcej niż rap. PiH, Peja, zbyt dużo bólu. [Verse 1: Peja] To kawałek o cierpieniu, moi ludzie znają ból. Zamiast celebrować cud, z swych narodzin robią gnój. Pogubili się w tym życiu, które dało im popalić. NvusOZ6. (Nie jedna draka bit ten blok i te legendy, Wiem co to szacunek bo go mam, pierdole łaskę.) RPS: Robię rap na serio i to nie żadna przesada, kolejny cios zadam jak na pniu pan Peresada. Z definicji pener, Rychu Peja, tak się składa, 2009 moim rokiem, nie zaprawiam. Dobrze gadam, więc mi polej z P do N rapowy filar, to ja u swego boku mam swoja Marion Cotillard. Gram w to lepiej niż w bilard jak na nielegalu Paluch, jak to za czasu skandalu albo lepiej "Na Legalu". Reprezentant balu balu lub jak wolisz książę Jeżyc, robię taka muzę kiepskim nie pozwalam przeżyć. Jeśli chcesz możesz się zmierzyć, ja nie nazwę tego beefem, po prostu spontanicznie dziś nawijam bez szyderstw. Robię dziś taki harmider, że przepalą się końcówki, cała sala jara, ja wariuję, chcę dziś wódki. Ty z radości pieprzysz smutki, nie ma co tu się stalować, to jeszcze nie koniec to początek, kiepskich olać! Ref. To nie jest koniec - dla ciebie to szok, znowu na trasie tak kolejny rok. Przejmujemy bloki, kamienice i tą scenę, to jeszcze nie koniec, w tym temacie nie polegnę. Paluch: Ja gram w to cały czas do zrzygania, wszystkie zawistne kurwy dają siłę do działania. To jeszcze nie koniec, dalej w rapie napierdalam, Paluch, Rychu, "Na Serio", nadajemy z Poznania, w podziemiu jak tąpnięcie w kopalni. Nie jeden fanatyk na tej płycie głośnik spalił, a ty raperku z jednym CD w dorobku - nabierz trochę pokory, bo zginiesz na początku. I znów się wkurwiam kiedy świeżak kozaczy, sodówka mu jebła bo newsa o sobie zobaczył. Paluch Pewniak, ale zawsze z szacunkiem, dla ludzi na koncertach i tych związanych z brukiem. Nigdy się nie wożę chociaż znam swoją wartość, możesz łatwo wyłapać, gdy traktujesz mnie z pogardą. Uliczny styl - Aifam Klika moim teamem, to jeszcze nie koniec cały czas rośniemy w siłę. Ref. To nie jest koniec - dla ciebie to szok, znowu na trasie tak kolejny rok. Przejmujemy bloki, kamienice i tą scenę, to jeszcze nie koniec, w tym temacie nie polegnę. RPS: Nikt nie powie tego na głos, tak od siebie, "Jesteś niezły" - wystarczy, że sam wiem i mam gdzieś twoje protesty. Robię swoje tak od lat, więc nie próbuj mnie zatrzymać, dobrze wiesz, że nie dasz rady i że to nie moja wina. Chcesz to se rozkminiaj, ja na bicie robię postęp, chcesz czy nie to za niedługo będzie do tej płyty dostęp. I chwyci za ten krążek każdy kto jest hip-hopowcem. I nawet ten co osłem - będzie kark trenował owszem. Bo Rychu Peja gościem, co w mej firmie robi głośniej, kontrowersyjny raper masz swój atak jak riposte, (Ty) nawijaj o podziemiu o swojej prawdziwości, innego wyjścia nie masz dziś rozwieję wątpliwości. Wszystkich tych co myślą o mnie, że sprzedałem się za bezcen, nie masz wstępu tam, gdzie ja i tak boli cię ten bezsens i dla tego taki jesteś na maksa undergroundowy - wielkie media mają w dupie takich jak ty, bezpłciowych! Ref. To nie jest koniec - dla ciebie to szok, znowu na trasie tak kolejny rok. Przejmujemy bloki, kamienice i tą scenę, to jeszcze nie koniec, w tym temacie nie polegnę. Pragniesz ulicznego syfu? A co z szerszą perspektywą? [Zwrotka 1: Peja] Ulica tylko gotówą, choć pragnie zajebać kartę I oby z fartem przeżyć kolejny streetowy barter Wrogowie chcą być w prawdzie, zaliczył parter - normalka Widok nocnego marka na głodzie i z piętnem macka Z miną maniaka, depresja, w komunikacji minimal Jak u Jean-Pierre Melville ciężki kryminał - ździra Ulica nie toleruje idoli, to bardzo boli Choć klatę pręży na swoim terenie będzie bardzo zdziwiony Bo rozwiązania nie znalazł jak Wajdy "Kanał" - bez wyjścia A gdy już wyjdzie to dramat, w szponach niebezpieczeństwa Chce porzucić obsesję, wóda, prochy, dziewczynki Niezbyt tanie rozrywki, jednak stać na to wszystkich Na co dzień widzę ją w bramach w sąsiedztwie mego mieszkania Naznaczona blizną haju twarz narkomana Z okien mrocznych domów bije blask telewizorów Oto wylęgarnia chorób, jeżyckie bagno ziomuś! [Refren] Nie będę prawił morałów, RPS to street knowledge Przede wszystkim chcę prawdy, spróbuj prawdę odnaleźć Pragniesz ulicznego syfu? Wiedz że życie przegrałeś Ja uszanuję twój wybór, bo sam mam wybór, dojrzałem Nie będę prawił morałów, RPS to legenda Przede wszystkim chcę szczęścia, bycia sobą, pamiętaj Pragniesz przynosić ból? Przecież życie jest darem Big Picture człowieku, sprawdź uliczny alfabet! [Zwrotka 2: Peja] Poturbowane dzieciaki, bezkarnie lane przez matki Zdewastowane klatki, spuścizną po starej gwardii W szarościach dnia barwy jedynie po narkotykach Przymusowy odwyk, to kicz, gdy typek znika Podleczony nieco w czasie odbywania kary Na państwowym wikcie szkiełko, klej i ciężary Siedzi do dzwona, wyskakuje na powietrze Często na widzeniu gada: "Wiesz jak za wolnością tęsknie?" Wraca na stare śmieci, aż do następnego razu A codzienność tych obrazów zwala z nóg od razu, gazu Martwa natura w tych szarych murach przemija Za ten najpodlejszy klimat latami ducha zabija Beznadziejny schemat, beznadziejny bilans Patologia stylem życia, wolny wybór, dasz dyla? Czy robisz za debila w oczach innych? Chcą być lepsi, a więc wytkną cię palcem że pod bramą tak klęczysz Zna cie każdy menel, każdy śledczy i dzieciak Jesteś jak mebel, nie dasz ruszyć się z miejsca Przynależność do klimatu precyzyjnie cię określa Dobrze wiesz, że to strach przed zmianą cię zadręcza [Refren] [Zwrotka 3: Śliwa] Ulica patrzy, jak nie masz jaj, nie robisz szmalu Tutaj nie każdy miał łatwy start, szmato nie czaruj Jesteś w gettcie, w ogromnym niebezpieczeństwie Tu śmierć cie może spotkać na każdym zakręcie Żeby tu przetrwać zrobią wszystko Ja kibicuje wciąż moim wygłodniałym pyskom Marzenia spełniam, w tym pogmatwanym życiu mam cel I never sleep, 'coz sleep is the cousin of death Big picture - a mógłbym kraść, mógłbym dilować Ale daj spokój brat - czuwa bóg, pragnę rapować I modlę się o swoich ziomów co noc No bo wiem, że mój głos, to także dla nich jakaś pomoc Widzę jak, gonią te uncje, jak obrywa się tu konfidentom Pluje im w morde - bo tak to luz, na co dzień tempo Z ulicą sztama od lat gnoje biją pionę Śliwa G-Champion, RPS, Slumilioner [Refren] [Verse 1] Koniec z samotnością, żegnam złe wspomnienia osób Znów słyszę w moim domu odgłos suszarki do włosów Znalazłem sposób, to na szczęście recepta Postarać się żyć z kimś naprawdę nie od święta Ta achillesowa pięta to skończony epizod Nie biegać za wieloma, tej jednej szczęście przysiąc Spokojnie żyjąc wiele radości doświadczasz Wciąż pniesz się w górę zamiast na dno się staczać Kiedyś w rozpaczach, życie brazylijski serial Przy którym M jak Miłość to najwyżej komedia Ja jeden ty jedna, warto było marzyć, pewniak Warto szukać tego szczęścia i czekać na nie, a jednak Życie bywa piękne, spróbuj dostrzec pozytywy A że czasem jest kurewskie dziś tak powiem dla zgrywy Sprawdź to człowieku, bo to dobra zaleta Zmienić się z gówniarza w dojrzałego faceta [Hook] Zawsze tak jest, że szczęście Przychodzi do innych, jest wszędzie Tylko nie tu i nie teraz i wydaje ci się, że zawsze tak będzie Lecz na szczęście Tak się tylko zdaje tobie Bo szczęście jest tam gdzie coś dla innych robisz No i wreszcie od każdego słońca wschodu Śmiejesz się i mówisz: "don't worry be happy i do przodu" [Verse 2] Przy mnie ta kobieta która nie będzie narzekać A jej kredyt zaufania dla mnie droższy niż moneta Wiem nie jestem łatwy, zbyt często neurotyczny Wcześniej bardzo często osiągałem stan krytyczny Wampir energetyczny to już przeszłość, że tak powiem Przy tobie mam powody do uśmiechu na co dzień Pisząc, że nie jestem godzien nie wierzyłem, że się uda Nie chciałem wierzyć w cuda, była rutyna i nuda Pijąc poranną herbatę tak spoglądam będąc w szoku Jak stoisz u mego boku w tym koku w moim szlafroku, ta Odczuwam szczęście, czuję piękno chwili, spokój Szczęśliwy dzieciak, który pragnął żyć, jestem gotów Wziąć odpowiedzialność, być konsekwentnym Nie jestem święty, ale dobry powiedzmy Że wiem już co mam zrobić z moim życiem przepięknym Żeby było najlepiej, jeśli nie, będę przeklęty [Hook] [Verse 3] A ja co dzień się uczę, czas odzyskać człowieczeństwo Bez niego się grzęzło, wpadłem w odchłań, wiem jedno Że piekło to miejsce, które sam tworzysz, wiedz to Tak błądząc po omacku ty zgubisz się na pewno Nie ledwo, ledwo, bo mam charakter, ziomuś Potrafię pomóc komuś jak sobie, sprawdź to, pomóż Temu co pomocy tej od zaraz potrzebuje Przynosiłem ból, teraz co innego czuję I mnie nie interesuje, że ktoś nie przychylnie gada Niby co ty o mnie wiesz, takie rzeczy opowiadasz Nastawiony nieprzychylnie lecz nie zburzysz tej harmonii Nie brakuje formy, słuchaczu bądź spokojny Mam to szczęście gadać i dlatego pozytywnie Dziś jest o czułości nie o wojnie czy bitwie Życie błogosławieństwem, dajesz tyle niespodzianek Już nie boję się gdy patrzę w przyszłość, w nieznane [Hook] nowa peneriada Rychu gada LP serio O tym, że typ złego chłopca zrobi karierę na pewno Do fałszywców z rezerwą, na mikrofonie z werwą Walczę z kłamstwem i pruderią nowy album "Na Serio" Żądny przygód chłopak z Jeżyc, głodny nowych wrażeń Łysy łeb, tatuaże, złote płyty, grube gaże Dziś hejterom się narażę, bo ponownie w świetnej formie Przebojowy track i postawy nie pokorne I czego się nie dotknę to zamieniam w złoto pojmiesz? Słyszysz to i robisz w spodnie, a ja mam Cię za niedojdę Mam szacunek tłumów, dodać uznanie krytyki Chcesz produkuj periodyki, wiedz pojebią Ci się styki Rap dla mej publiki i dla kobiet bądź co bądź Które krzyczą, że tak bardzo chcą pierdolić się z tobą I jeszcze żeś nie pojął, że mój rap nie zrobi krzywdy Nowy album "Na Serio" rozpierdalam Ci głośniki Ref. To kolejna peneriada, Rychu Peja solo gada Jeszcze lepszy poziom, chociaż ta sama obsada To kolejna peneriada o czym mówić nie wypada Weź to za pewnik, że Rikardo o tym gada x2 2. Jestem pierdoloną gwiazdą - nie mam czasu się przejmować Czy ta płyta mi wypali i czy będą ją kupować Chce zapracować na wczesną emeryturę, Więc LP produkuje, polski rap ja praojczulek Słupki popularności - to nie do mnie, wole prościej Napisać i złożyć, wiem macie mnie za wyrocznie Opiniotwórczy Rysiem, outsider z tych uliczek Które krzyczą nienawiścią i ja też czasem krzyczę Rozpalony do białości chce przekazać całą prawdę Wy słyszycie gniew i że całym światem gardzę Mój rap to moje życie i rozumiem, że kolega Prezentuje inny poziom wrażliwości i wymięka Ty przyśpieszasz na ulicy czując oddech na karku Tego gościa w kapturze, który jest za tobą bratku Trochę luzu, bez spinki, na serio, Zobacz kobieto, jestem spoko typem tej yo Mówię na serio, nie strzelam z F16 Jestem SLU Gangu, a nie z MS13 I w tym momencie właśnie się określę, że artysta Z tak bogatym dorobkiem walczy oto co już zyskał Ref. To kolejna peneriada, Rychu Peja solo gada Jeszcze lepszy poziom, chociaż ta sama obsada To kolejna peneriada o czym mówić nie wypada Weź to za pewnik, że Rikardo o tym gada x2 3. Że co brudny rap, brudne bity, patologia? Wjeżdżam na pełnym Detroit, po prostu, bo tak można Spróbuj rozpoznać gościa, który kiedyś był nikim Jeszcze parę lat temu, teraz jest ulic rzecznikiem Często społecznikiem, chociaż mówią na mnie wariat Pamiętaj szanuj ludzi którzy robią wolontariat O życiu dosadnie, dosyć kontrowersyjnie Mówić suko na dziewczynę, uważać ją za świnie? Głowie awaria jak Maria lubię te klocki Zadowolić kobietę kosztem zarwanej nocki Chce powiem possij, a ty zamul w czterech ścianach To ekspansja Czwórki, nie do zatrzymania Rychu czarna owca - nie zbłąkana owieczka To polska '09, nie jak za króla Świeczka A ty protestować przestań, to muzyka młodych Besztam tych oponentów, którzy nie kumają - zjeżdżaj! Ref. To kolejna peneriada, Rychu Peja solo gada Jeszcze lepszy poziom, chociaż ta sama obsada To kolejna peneriada o czym mówić nie wypada Weź to za pewnik, że Rikardo o tym gada To kolejna peneriada to kolejna peneriada Kolejna peneriada to kolejna peneriada Kolejna peneriada to kolejna peneriada Kolejna peneriada to kolejna peneriada

rychu peja tak bardzo chcę tekst piosenki